We wtorek rano imigranci zaczęli atakować polski pas graniczny w okolicach Kuźnicy. Grupa cudzoziemców przejawiała bardzo agresywne zachowanie, zmuszając polskie służby do zastosowania gazu. Jednak pomimo rozpylonego gazu agresorzy nie ustawali w swoich próbach przedostania się przez granicę. Co więcej, wydawało się, że gaz nie robił na nich najmniejszego wrażenia. Najprawdopodobniej byli pod wpływem narkotyków.
Rankiem 16 listopada składająca się z młodych i dorosłych mężczyzn grupa imigrantów rozpoczęła agresywny atak na polskie służby graniczne w Kuźnicy. Wśród agresorów znaleźli się również przebrani za imigrantów i zamaskowani funkcjonariusze służb białoruskich. Grupa z pełną zajadłością atakowała przedstawicieli polskich służb mundurowych.
Jak donosi Straż Graniczna, grupa atakujących najprawdopodobniej była pod wpływem narkotyków. Wysunięty wniosek oparto na wcześniejszych atakach tego typu i licznych nagraniach, które ukazują, że osoby przejawiające tak agresywne podejście zazwyczaj znajdują się pod wpływem nielegalnych substancji pobudzających.
Założenie Straży Granicznej potwierdzają też polscy policjanci, którzy mają spore doświadczenie w sytuacjach, gdzie osoby przejawiają tego typu zachowanie.
Rozszalałych imigrantów uspokoiła armatka wodna
Z powodu tak brutalnego ataku służby graniczne rozpyliły gaz, aby uspokoić grupę szalejących imigrantów. Jednak gaz nie spełnił swojego zadania, nie robiąc na imigrantach większego wrażenia. Jest to kolejny dowód, który wskazywałby na obecność substancji pobudzających wśród agresorów.
W rezultacie imigrantów potraktowano zimną wodą z armatek wodnych, co w efekcie sprawiło, że oddalili się od polskiej granicy.
Jak na tę chwilę odnotowano, że podczas ataku rannych zostało dwóch żołnierzy. Natomiast jeden z policjantów odniósł poważne obrażenia, w związku z czym został przewieziony do szpitala.