Podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, upamiętniającego bohaterstwo żołnierzy walczących z komunistycznym reżimem po II wojnie światowej, wojewoda Jacek Brzozowski, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski i marszałek Łukasz Prokorym złożyli kwiaty pod pomnikiem Danuty Siedzikówny. Znanej jako „Inka”, była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady AK. Komunistyczna administracja skazała ją na śmierć 28 sierpnia 1946 roku, kiedy miała zaledwie 17 lat.
W swoim przemówieniu, wojewoda Brzozowski zaznaczył, jak przez dziesięciolecia komunistyczne siły rządzące starały się wymazać pamięć o Żołnierzach Wyklętych zarówno z oficjalnej historii, jak i z kolektywnej świadomości Polaków. Brzozowski wyjaśnił, że dopiero po odzyskaniu niepodległości Polska mogła prawdziwie uczcić pamięć tych bohaterów:
– Wolna i suwerenna Rzeczpospolita przypomniała światu prawdziwą historię i upamiętniła bohaterów drugiej konspiracji. Dzisiaj pamiętamy i zawsze będziemy pamiętać. Ta rocznica jest wyrazem naszej narodowej tożsamości. Jak powiedział Zbigniew Herbert, naród który zapomina swoją historię, traci swoje sumienie – mówił wojewoda Brzozowski.
Brzozowski przypomniał również, że mimo ciemiężenia przez Sowietów Polska nie uległa zniewoleniu. Odwołał się do dramatycznej sytuacji na Ukrainie, mówiąc: „Imperializm, prześladowania, łamanie międzynarodowego prawa, śmierć, deportacje, niszczenie rodziny – to wszystko znamy i niestety, to nie jest tylko historia.”
Według historyków, od 120 do 180 tysięcy żołnierzy brało udział w podziemnym oporze przeciwko komunistycznemu reżimowi. Zginęło ponad 20 tysięcy z nich zarówno w bezpośredniej walce jak i w więzieniach. Kolejne dziesiątki tysięcy otrzymały wyroki wieloletniego więzienia, a wielu skończyło swoje życie w sowieckich obozach pracy.